Kolejna nieszczęśliwie zakochana nastolatka, kolejne złamane serce. Chciała zapomnieć, naprawdę, robiła wszystko co w jej mocy aby w końcu przestać o nim myśleć. Wzięła słuchawki, i ruszyła.
Szła przed siebie, nie zwracała uwagi na ludzi którzy ją mijali. Niektórzy zatrzymywali się pytając dlaczego płacze, ale ona ignorowała to, wsłuchując się w swoją ulubioną piosenkę. Peja – KC, tak to właśnie od niego ją miała, wtedy myślała że to pewien sposób wyznania jego uczuć do niej, ale myliła się. Słysząc w słowach piosenki..
„ Zrobić Ci krzywdę? Uwierz nie ma takiej opcji. ”
.. wybuchała jeszcze bardziej histerycznym płaczem. Przecież obiecywał że jej nie skrzywdzi! A zrobił to.. znalazł sobie inną. Zawsze wiedziała że nie jest piękna, ale on dał jej nadzieję, że mimo tego może być szczęśliwa, z nim.
„ Po prostu ze mną bądź nie zawiodę, obiecuję! ”
Słysząc to, zaczęła krzyczeć z bólu, coś rozrywało jej serce.
Błąkała się po mieście. Łzy nieustannie spływały po policzkach. W drzwiach do sklepu zobaczyła swoje odbicie. Wytarła twarz rękawem, i poszła do miejsca w którym to wszystko się zaczęło. Do parku. Tam był początek ich znajomości, więc tam również będzie koniec. Usiadła na ławce, tej z którą miała tak wiele wspomnień. W jej głowie przewijały się ich wspólne chwile, pierwszy pocałunek, moment gdy pierwszy raz wziął ją za rękę.. to wszystko, tak cholernie ją bolało. Ale wiedziała, że nie może tak żyć. Nie może dać się zniszczyć tej miłości.
Siedziała tak zapatrzona w niebo, w dalszym ciągu słuchała ich piosenki. Gdy nagle poczuła czyjąś rękę na ramieniu. Przestraszona, szybko odwróciła głowę.
- Cześć, jestem Mateusz, zobaczyłem że siedzisz już tu dość sporo czasu sama, i tak naprawdę, nie wiedziałem dlaczego tak piękna dziewczyna nie jest teraz z chłopakiem czy przyjaciółmi.
Z jej oczy znowu zaczęły płynąć łzy. Kolejny Mateusz, dlaczego właśnie to imię. Skuliła się, zakrywając twarz dłoniami. Nie potrafiła opanować płaczu.
- Przepraszam, jeśli powiedziałem coś nie tak.. naprawdę nie chciałem. Proszę nie płacz.
Usiadł koło niej, i objął ją ramieniem. Delikatnie podniósł jej twarz, wycierając dłonią płynącą łze.
- To ja przepraszam.. po prostu Twoje imię, On miał takie samo..
- Tak myślałem, idiota z niego, jak mógł zranić kogoś tak niesamowitego jak Ty..
- Jesteś bardzo miły, naprawdę dziękuję za troskę, ale chciałabym być sama, muszę się pożegnać z tym miejscem, z tym wszystkim co mi go przypomina.
- Już się pożegnałaś, czas rozpocząć nowe życie, nie możesz żyć tym co z nim związane. Pozwól sobie być szczęśliwą.
- Nie potrafię już być szczęśliwa..
- Potrafisz, każdy to potrafi. Trzeba tylko odsunąć przeszłość na bok.
- Dziękuję.. Mateusz. Zapomniałam się przedstawić.. jestem Asia.
- Nie dość że taka piękna, to jeszcze tak cudowne imię posiada. – na jej twarzy pojawił się pierwszy uśmiech od dawna.
- Mogę Ci pomóc być szczęśliwą, tylko musisz mi pozwolić. – w tym momencie usłyszał z jej słuchawek pewien wers:
„ Dam Ci moje ciepło, którym z miejsca Cię ogrzeję. ”
Powtórzył to, patrząc jej w oczy:
- Dam Ci moje ciepło, którym z miejsca Cię ogrzeję.. – na jej twarzy pojawił się drugi tego dnia uśmiech.
- Nie chcę więcej cierpieć, nie wytrzymam tego..
- Nie będziesz cierpieć, obiecuję Ci to. Od dziś nie uronisz ani jednej łzy. Daj mi szansę Cie poznać, spotkajmy się jutro. Jeśli tylko odmówisz, jeśli tylko nie będziesz chciała mieć ze mną nic wspólnego, zrozumiem. Ale nie możesz się już więcej zadręczać tym idotą który Cie zostawił.
- Dobrze.. spotkajmy się. Jutro o tej samej porze co dziś. I dziękuję.
- Nie masz za co mi dziękować piękna. Po prostu bądź szczęśliwa.
- Muszę już iść. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. – podszedł do niej, i przytulił ją, aby poczuła że w jego ramionach jest bezpieczna.
Uśmiechnęła się po raz ostatni, spojrzała na ławkę z którą wiązała tyle wspomnień, i poszła.
W słuchawkach leciała już inna piosenka.. 3 doors down – let me be myself. Wiązała z tą piosenką nadzieje na szczęście.
Doszła do domu, w głowie miała cały czas obraz niedawno poznanego chłopaka, naprawdę wierzyła, że może dać jej to cholerne szczęście, że jej nie zrani, że jej nie zostawi, że pozwoli jej na nowo być sobą. Miała dokładnie tą samą sytuację jak w słowach piosenki let me be myself..
„Sądzę, że po prostu się zgubiłem,
Będąc kimś innym,
Zmęczonym zabijaniem bólu,
Nic nigdy nie pomagało,
Zostawiłem siebie za sobą,
Gdzieś na drodze,
Z nadzieją, że wrócę,
Aby znaleźć siebie pewnego dnia.. ”
Tak, ta piosenka dodawała jej sił, od zawsze lubiła zespół 3 doors down, ale dopiero teraz dostrzegła jak prawdziwe są ich teksty.
Włączyła komputer, sprawdziła nowe wiadomości, mimo wszystko, nadal wierzyła, że On się w końcu do niej odezwie. Przeliczyła się. Położyła się na łóżko, w dalszym ciągu słuchając tego samego zespołu, kolejnej piosenki z przesłaniem - It's The Only One You've Got.
„Możesz spróbować
I nie będziesz musiał czuć
Jeśli boisz się walczenia
To zgaduję, że nigdy nie chcesz
Ukrywasz się za swoimi ścianami
Albo może nigdy
Zapominasz, że było coś jeszcze
Niż po prostu wiedzieć lepiej
Twoje błędy nie określają Cię teraz
One mówią Ci kim nie jesteś
Masz do przeżycia jedno życie, któremu jesteś poświęcony
Jako to jedyne, które masz..
Wspomnienia zostawiły Cię zranionego
I blizny nigdy się nie wyleczyły
Pusta w Tobie narasta
Ale tak mało zostało do wypełnienia
Boisz się patrzeć wstecz na poprzednie dni
Jesteś zbyt zmęczony by się ruszać. ”
Postanowiła spróbować, poczuła w sobie siłę, wierzyła że wygra z miłością. Wsłuchując się z kolejne kojące jej serce dźwięki, rozmyślając o Mateuszu, usnęła, bez uronienia ani jednej łzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz