„Zobacz!
Ile miłości w każdym człowieku,
nie jeden by chciał przeżyć choć pół wieku,
nie jednemu od wielu lat najbliższych ziomów brak,
ciężko pogodzić się z tym, ale mimo tego ja i tak.”
Dochodziła do parku, jej serce biło coraz szybciej. Zobaczyła ławkę na której się z nim umówiła, nie było nikogo. Spojrzała na zegarek, było już 5 min po czasie.. W jej myślach krążyło tylko jedno zdanie: jak mogłam być tak naiwna. Usiadła na pustej ławce, i swymi smutnymi oczami popatrzyła w niebo. Było dziś takie piękne, zapowiadało taki cudowny dzień, a jednak.. jak zawsze coś musiało się spieprzyć. Rozmyślała tak przez parę minut, aż nagle przed jej oczyma ukazała się róża. Odwróciła szybko głowę, zobaczyła Go. Pojawił się!Ile miłości w każdym człowieku,
nie jeden by chciał przeżyć choć pół wieku,
nie jednemu od wielu lat najbliższych ziomów brak,
ciężko pogodzić się z tym, ale mimo tego ja i tak.”
-Asiu, przepraszam za spóźnienie, ale byłem jeszcze u babci, chciałem dać Ci różę prosto z ogródka, wiem że to może być zabawne, ale takie kwiaty, wydają się piękniejsze.
- Nic nie szkodzi, nie gniewam się, a róża.. jest wspaniała.
- W takim razie, co powiesz na mały spacer? Aaa, zapomniałem dodać że wyglądasz jak anioł.
- Dziękuję, a co do spaceru, bardzo chętnie.
- Rzeka?
- Może być rzeka, tylko jeśli w niej wyląduje, to będziesz mnie całą suszył.
- Dobrze, dobrze, nie wylądujesz tam, no chyba że sama wpadniesz.
Obydwoje się zaśmiali, i poszli. Do rzeki, nie było daleko, może jakieś 20 min pieszo. Rozmawiali tak jakby znali się co najmniej dobrych parę lat. A ona, uśmiechała się, szczerze. Nareszcie dostrzegała radość życia, w tak cholernie banalnych momentach, chociażby w rozmowie.
Znaleźli się nad rzeką, usiedli na moście. Wsłuchiwali się w szum wody. Nagle, w tym samym momencie spojrzeli na siebie, chcąc coś powiedzieć. Ich twarze znalazły się w odległości dosłownie paru centymetrów. Mateusz, w dalszym ciągu patrząc jej w oczy powiedział:
- Powinnem Cie teraz pocałować, i naprawdę chciał bym to zrobić, ale obiecałem Ci, że nie uronisz ani jednej łzy, że Cie nie skrzywdzę, więc poczekam z tym do momentu kiedy Ty również będziesz pewna, że tego chcesz.
- Chcę tego, naprawdę. – zbliżyła swoje usta do Mateusza, i delikatnie go pocałowała, aby upewnić się że to dobry ruch. Chwilę później nie przejmowali się już resztą świata, liczyli się tylko oni.
Chłopak, odprowadził ją pod dom, umawiając się z nią na jutro. O tej samej godzinie, w tym samym miejscu. Na koniec obdarował ją czułym pocałunkiem, i poszedł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz