Była już na piętrze gdzie znajdowała się jej matka, oraz jej były. Niepewnym krokiem weszła do sali Mateusza, który słysząc kogoś zwrócił głowę w stronę drzwi. Ich oczy się spotkały, Asia stała w bezruchu, trwało to wszystko dłuższą chwilę, gdy nagle ona spytała:
- Dlaczego?
- Nie mogłem.. życie nie miało sensu bez Ciebie..
- Przecież zerwałeś ze mną, nie chciałeś mnie znać, znalazłeś sobie ‘lepszą’.
- Wtedy tak myślałem.. ale potem wszystko się zmieniło.
- Gdy odszedłeś – cierpiałam, nawet nie wiesz jak bardzo.. na szczęście zjawił się w moim życiu ktoś, kto pokazał mi że nie zasługiwałeś na mnie.
- Asiu.. ale ja Cie kocham, zrozumiałem że tylko przy Tobie mogę być szczęśliwy..
- Też Cie kochałam, a gdy mnie zostawiłeś, nie poddałam się, wziełam się w garść i dałam rade. Nie bądź już dłużej mięczakiem, za błędy trzeba odpokutować. Zostawiłeś mnie – ja cierpiałam, teraz będziesz przechodził przez to samo.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale. Ja mam już swoje życie, z którego Cie wyrzuciłam, choć nie było łatwo. Zawsze będę o Tobie pamiętać, ale to jest przeszłość, nic więcej. Więc teraz, jeśli naprawdę mnie kochasz, to żyj własnym życiem, znajdź sobie odpowiednią dla siebie dziewczynę. Przyszłam tu tylko dlatego, żeby Ci to powiedzieć.
- Nie potrafię..
- Chcieć, to móc. – mówiąc to, wyszła z jego sali.
Usiadła na korytarzu, nie wierząc w to że przed chwilą zachowała się jest cholerna egoistka. Ale musiała, nie mogła mu pokazać że po prostu nie panuje nad swoim życiem.
- Dlaczego?
- Nie mogłem.. życie nie miało sensu bez Ciebie..
- Przecież zerwałeś ze mną, nie chciałeś mnie znać, znalazłeś sobie ‘lepszą’.
- Wtedy tak myślałem.. ale potem wszystko się zmieniło.
- Gdy odszedłeś – cierpiałam, nawet nie wiesz jak bardzo.. na szczęście zjawił się w moim życiu ktoś, kto pokazał mi że nie zasługiwałeś na mnie.
- Asiu.. ale ja Cie kocham, zrozumiałem że tylko przy Tobie mogę być szczęśliwy..
- Też Cie kochałam, a gdy mnie zostawiłeś, nie poddałam się, wziełam się w garść i dałam rade. Nie bądź już dłużej mięczakiem, za błędy trzeba odpokutować. Zostawiłeś mnie – ja cierpiałam, teraz będziesz przechodził przez to samo.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale. Ja mam już swoje życie, z którego Cie wyrzuciłam, choć nie było łatwo. Zawsze będę o Tobie pamiętać, ale to jest przeszłość, nic więcej. Więc teraz, jeśli naprawdę mnie kochasz, to żyj własnym życiem, znajdź sobie odpowiednią dla siebie dziewczynę. Przyszłam tu tylko dlatego, żeby Ci to powiedzieć.
- Nie potrafię..
- Chcieć, to móc. – mówiąc to, wyszła z jego sali.
Usiadła na korytarzu, nie wierząc w to że przed chwilą zachowała się jest cholerna egoistka. Ale musiała, nie mogła mu pokazać że po prostu nie panuje nad swoim życiem.
Korytarzem szedł właśnie lekarz prowadzący jej matkę, uśmiechnęła się na jego widok, chciała go spytać o której jutro ma przyjechać, aby zabrać mamę.
- Witaj Asiu.
- Dzień dobry doktorze, chciałam spytać o której mogę jutro przyjechać po mamę?
- Wiesz co, mam dla Ciebie dobrą wiadomość, jeśli chcesz, możesz ją zabrać nawet dziś.
- Dziś? Naprawdę? Mogę dziś pojechać z nią do domu? – na jej twarzy pojawił się najszczerszy od paru miesięcy uśmiech.
- Naprawdę, będziemy musieli przygotować tylko parę dokumentów.
- Nie wyobraża Pan sobie nawet, jak się cieszę. – mówiąc to, zaczęła wyjmować z torebki telefon, aby zadzwonić do Mateusza, że wróci z matką.
Teraz zostało jeszcze poinformowanie o tym mamy. Pewnym krokiem weszła do sali.
- Cześć Mamuś. – pocałowała ją w policzek.
- Witaj Skarbie.
- Mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość! Wracasz dziś ze mną do domu!
- Wracam do domu?! – oczy zaczęły jej błyszczeć ze szczęścia.
- Tak, wrócimy dziś razem do domu!
- To wspaniale! Nareszcie koniec tego szpitalnego jedzenia, i tego szpitalnego nastroju! Nie masz pojęcia jak się cieszę! – przytuliła Asię z całej siły, nie mogła uwierzyć, że w znajdzie się w domu.
- No to co, bierzemy się za pakowanie Twoich rzeczy?
- Oczywiście! – odpowiedziała mama.
W 20 min spakowały wszystkie rzeczy, i udały się do gabinetu lekarskiego aby podpisać dokumenty. Chwilę później, wychodziły już szczęśliwe ze szpitala.
Ich koszmar, powoli się kończył, zaczynały żyć. Miały nadzieję, że od teraz będą doceniać każdą chwilę, każdy uśmiech, to wszystko co daje życie, a czego nie potrafiły doceniać wcześniej. W ich życiu wiele się zmieniło, ale przecież „ co nas nie zabije to nas wzmocni ”.
Czekały jeszcze parę minut na autobus, który miał je zawieść tam gdzie było ich miejsce.
______________________________
Postarałam się napisać coś dłuższego, chociaż trochę.
Iii, coś szybciej, żebyście mi wybaczyły że wcześniej musiałyście tyle czekać.
Jeśli coś Wam się nie podoba, to proszę, piszcie.
Jeśli macie jakieś propozycje, też piszcie.
<3
Oczywiście zapraszam na moblo:
http://moblo.pl/profile/spacerwchmurach
A piosenka dla Was na dziś, to:
http://www.youtube.com/watch?v=YYIXyXGP34k
- Witaj Asiu.
- Dzień dobry doktorze, chciałam spytać o której mogę jutro przyjechać po mamę?
- Wiesz co, mam dla Ciebie dobrą wiadomość, jeśli chcesz, możesz ją zabrać nawet dziś.
- Dziś? Naprawdę? Mogę dziś pojechać z nią do domu? – na jej twarzy pojawił się najszczerszy od paru miesięcy uśmiech.
- Naprawdę, będziemy musieli przygotować tylko parę dokumentów.
- Nie wyobraża Pan sobie nawet, jak się cieszę. – mówiąc to, zaczęła wyjmować z torebki telefon, aby zadzwonić do Mateusza, że wróci z matką.
Teraz zostało jeszcze poinformowanie o tym mamy. Pewnym krokiem weszła do sali.
- Cześć Mamuś. – pocałowała ją w policzek.
- Witaj Skarbie.
- Mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość! Wracasz dziś ze mną do domu!
- Wracam do domu?! – oczy zaczęły jej błyszczeć ze szczęścia.
- Tak, wrócimy dziś razem do domu!
- To wspaniale! Nareszcie koniec tego szpitalnego jedzenia, i tego szpitalnego nastroju! Nie masz pojęcia jak się cieszę! – przytuliła Asię z całej siły, nie mogła uwierzyć, że w znajdzie się w domu.
- No to co, bierzemy się za pakowanie Twoich rzeczy?
- Oczywiście! – odpowiedziała mama.
W 20 min spakowały wszystkie rzeczy, i udały się do gabinetu lekarskiego aby podpisać dokumenty. Chwilę później, wychodziły już szczęśliwe ze szpitala.
Ich koszmar, powoli się kończył, zaczynały żyć. Miały nadzieję, że od teraz będą doceniać każdą chwilę, każdy uśmiech, to wszystko co daje życie, a czego nie potrafiły doceniać wcześniej. W ich życiu wiele się zmieniło, ale przecież „ co nas nie zabije to nas wzmocni ”.
Czekały jeszcze parę minut na autobus, który miał je zawieść tam gdzie było ich miejsce.
______________________________
Postarałam się napisać coś dłuższego, chociaż trochę.
Iii, coś szybciej, żebyście mi wybaczyły że wcześniej musiałyście tyle czekać.
Jeśli coś Wam się nie podoba, to proszę, piszcie.
Jeśli macie jakieś propozycje, też piszcie.
<3
Oczywiście zapraszam na moblo:
http://moblo.pl/profile/spacerwchmurach
A piosenka dla Was na dziś, to:
http://www.youtube.com/watch?v=YYIXyXGP34k
Brak zastrzeżeń, bardzo mi się podoba : )
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz.
OdpowiedzUsuńGdy byłam młodsza, takze pisałam i podziwiam młode dziewczyny z tak cudowna wyobraźnią. Twój blog znalazłam wczoraj, jestem zachwycona i czekam na kolejna część.
Pozdrawiam, Karolina